W pokoju Lisa gadała z kimś przez telefon. Przez mój telefon.
- Właśnie przyszła. - odpowiedziała rozmówcy. Nie zdążyłam się jej nawet zapytać z kim gada, bo do pokoju wpadł Eddie.
- Rose!
- Co się dzieje?
- Strażnicy tu idą. Chcą cię przesłuchać.
- Co?
- Daniela wniosła oskarżenie.
- Żartujesz?
- Nagrabiłaś sobie. - w drzwiach pojawił się nie kto inny jak dowódca straży dworskiej. Chciałam się odezwać, ale Lisa mnie uprzedziła.
- Dlaczego ja nic o tym nie wiem?
- Wasza wysokość strażniczka Hathaway...
- Pytam się o to dlaczego nic nie wiem o tym przesłuchaniu. - ton królowej był spokojny. Wasylisa rzadko się denerwowała, lub podnosiła głos.
- Rada postanowiła, że tak będzie lepiej.
- To wszystko wyjaśnia. - palnęłam.
- Hathaway.
- Po nazwisku to po pysku, Hans. - strażnik odetchnął głęboko. Do naszego grona dołączyła dyrektorka.
- Wasza wysokość pozwoli, że przejdziemy do stołówki gdzie panują lepsze warunki do jakichkolwiek działań.
- Może teraz jeszcze jakiś cwaniak wyciągnie kajdanki i mnie skuje dla lepszego efektu? - jeden ze strażników towarzyszących Hansowi oczywiście chciał pokazać jaki to on nie jest. I posunął się do tego, ale widząc moje spojrzenie od razu się wycofał.
- Hathaway...
- Ponad dwadzieścia osób w Akademii, widziało mnie w tym czasie. Niczego mi nie udowodnicie, mam niepodważalne alibi...
- Rose. - przerwała mi Lissa. - Powiesz im co wiesz i dadzą ci spokój, czy będziesz się kłócić?
- To było pytanie retoryczne, rozumiem.
- Strażniczko Hathaway. - O nie. Moja przyjaciółka gra nieuczciwie. - Stawienie się na to przesłuchanie jest obowiązkiem...
- Dobra już. Pójdę na to cholerne przesłuchanie. Zadowoleni?
***
Anastazjo,
Jeśli to czytasz to wyrok został wykonany. Odeszłam, ale wiedz, że zawsze pozostaniesz moją małą siostrzyczką.
Myślałam, że mój plan się powiedzie. Niestety, ta gówniara wszystko popsuła. Gdyby nie ona miała bym wszystko czego pragnęłam. Nie było by Tatiany ani tej małolaty. Mogła bym wprowadzić swoje zmiany, miałam wszystko doskonale przemyślane. A przede wszystkim zależało mi nim. Mówiłam ci kiedyś, że chyba go kocham... W święta doskonale się w tym utwierdziłam, ale coś mnie zaniepokoiło. Coś się w nim zmieniło. Myślałam, że to praca w akademii. I od pewnego stopnia się nie myliłam. Miałam pewne podejrzenia, więc zaproponowałam mu żeby został moim strażnikiem. Utwierdziłam się w nich gdy odrzucił moją propozycje. On był zakochany. Mój Dimka był zakochany w Rose Hathaway. Była jego siedem lat młodszą uczennicą. Nic nie wiedziała o życiu, a do tego arogancka... Zresztą nieważne.
Popełniłam parę błędów w życiu i musiałam za nie zapłacić. Teraz gdy zostało mi tak mało czasu dostrzegam, że mogłam to inaczej rozegrać.
Chciałam cię prosić żebyś nie robiła niczego głupiego.
Kocham cię, An.
Natasza
***
- Z tego co powiedziałaś wynika, że na ponad pół godziny nie masz wiarygodnego alibi. Adrian Iwaszkow także przebywał wtedy na terenie akademii. Mogłaś go pobić, on pół świadomy wrócił na dwór gdzie później go znaleziono. - Hans i te jego wnioski.
- Ale dlaczego nie ma wiarygodnego alibi? - wtrącił się jeden z trzech młodszych strażników.
- Jeśli słuchaliście uważnie to wiedzie, że od wyjścia z sali bankietowej do spotkania uczniów podejrzana...
- Podejrzana? - przerwałam mu, bo szczerze minie rozbawił. Croft spiorunował mnie spojrzeniem i kontynuował.
- A więc, podejrzana przebywała wtedy w towarzystwie strażnika Belikova. To nie jest wiarygodne alibi.
- Dlaczego?
- Miller masz gorszy dzień czy z natury jesteś taki tępy?
- Hans - Eddie zabrał głos pierwszy raz od rozpoczęcia przesłuchania - to był komentarz w...
- Moim stylu. - dokończyłam i przybiliśmy piątkę. Na twarze trójki młodych "praktykantów", a nawet królowej wypłynął uśmiech. Oczywiście moja przyjaciółka próbowała to ukryć, bo ODE* nie dopuszcza takiego zachowania. Są tam zasady zachowania których powinno się przestrzegać. W osiemset-stronowym tomisku znalazły się zasady - dla wszystkich grup społecznych - które wypada przestrzegać na Dworze. Jest rozdział dla samej królowej bądź króla, strażników: królewskich i pozostałych, dla rodzin królewskich i tak dalej... Oczywiście ja łamie większość z tych zasad.
- Dobra młodzi, zbieramy się! Trzeba jeszcze przesłuchać dzieciaki z akademii.
- Hey, strażniku Croft! - zawołałam zanim wyszli ze stołówki. Hans obrócił się zirytowany. - Powodzenia!
- Co ja bym dał żeby zostać i zobaczyć miny nauczycieli, gdy im przygadasz albo coś wykombinujesz, Hathaway. - Eddie uśmiechnął się zapewne na wspomnienie jeszcze czasów Akademii.
- Będzie się działo, Castilie. - chłopak przytulił nas obie przelotnie.
- Narka, dziewczyny. - rzucił na odchodne.
- Cześć. - odpowiedziałyśmy razem. W pokoju okazało się, że jest w pół do trzeciej rano i mam piętnaście nieodebranych połączeń od Dymitra. No pięknie. Nie dość, że sobie nie pośpię to jeszcze czekam nie długa rozmowa...
------------------
*ODE - Oficjalna Dworska Etykieta
Przepraszam, że rozdział pojawia się dopiero teraz ale leń mnie dopadł...
Jak zwykle liczę na komy. ;)
Autorka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapoznanie
Dzieję się to gdzieś w trakcie pobytu Rose i Dymitra w Baia w "Homecoming". *** Zwykłe, spokojne przedpołudnie w domu Beliko...
-
- To na pewno dobry pomysł? - siedzieliśmy w gabinecie królowej, czekając aż samolot będzie gotowy do startu. - Christian gadasz o tym od g...
-
- No do cholery jasnej! - krzyknęła Tasza. - Od kiedy to dampiry stoją wyżej od nas w hierarchii! Christian. - złożyła ręce w proszącym geśc...
zawsze po twoich notatkach zycie staje sie lepsze :) eh... wspaniałe jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńCudowne jak zawsze... tylko czemu takie krótkie?!
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następny rozdział! ^^
OdpowiedzUsuńSuper!!! Tylko krótkie :( za krótkie :( kiedy następny rozdział ?? :o błagam szybkoo :* weny życzę :)
OdpowiedzUsuńCudowne, jak zawsze... życzę weny i czekam na następny *-*
OdpowiedzUsuńHej, kiedy kolejny rozdział? Będzie rozmowa Rose i Dymitra? Czekam na nexta! ;) ;)
OdpowiedzUsuń