sobota, 2 maja 2015

Rozdział 2

- Roza? - spytał Dymitr z troską w głosie. Nie odpowiedziałam, powoli zaczęłam się uspokajać. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ponownie zasnęłam. Obudziły mnie promienie słońca, wpadające do pokoju. Dymitr siedział na brzegu łóżka i mi się przyglądał.
- Hej. - przywitałam się.
- Cześć. Jak tak tam?
- Gdzie my w ogóle jesteśmy? - spytałam zmieniając temat, bo wiedziałam do czego zmierza.
- W akademii. Przylecieliśmy później niż było zamierzone. Królowa nie chciała robić zamieszania, bo uczniowie już spali.
- Jak ja się tu dostałam? - w odpowiedział mi tylko jeden z uśmiechów Belikova. - Mogłeś mnie obudzić.
- Nie mogłem. Wiesz jak słodko wyglądasz kiedy śpisz?
- Na pewno...
- Belikov! Hathaway! - drzwi otworzyły się z trzaskiem. Oboje poderwaliśmy się z miejsc. Stał w nich Alto.
- Co się stało Stan? - spytał Dymitr.
- Nic. Po prostu miło was widzieć. - uśmiechnął się szczerząc zęby. - I Kirowa kazała mi dostarczyć telegram do anonima dla Rose.
- O dzięki. - podeszłam do niego i wzięłam list.
- To ja wam nie przeszkadzam. - powiedział zamykając drzwi. - A i za cztery godziny zaczynamy, więc...sami wiecie najlepiej. - usłyszeliśmy zanim drzwi się zamknęły.
- Czy on coś sugerował? - spytałam uwodzicielko się uśmiechając.
- Otwórz kopertę. - powiedział Dymitr przybierając twarz mojego instruktora z czasów Akademii. Co on kombinuje?
- Tak jest towarzyszu Belikov! - zasalutowałam i posłusznie otworzyłam liścik. Było tam napisane pięć słów "Odpowiedź na twoje pytanie: Tak". A pismo rozpoznała bym na końcu świata. Na moja twarz wypłynął szeroki uśmiech. Posłałam pytające spojrzenie Dymitrowi.
- Co ciekawego przeczytałaś?
- Pewien tajemniczy ktoś pisze, że Stan sugerował to i owo.
- Kim jest ten ktoś? - podszedł do mnie cwanie się uśmiechając i owinął swoje ramion wokół mojej tali, przyciągając mnie do siebie.
- Oj chyba dobrze wiesz.
- To pytanie: co robimy?
- Sugestie Alto wcielamy w życie. Co ty na to? - przyciągnął mnie do siebie w pocałunku.
- Ymm - mruknęłam gdy na chwile oderwaliśmy się od siebie. - Masz coś jeszcze do zaoferowania?
- Miałem nadzieje, że to powiesz.
~~ ~~ ~~
- Rose. Dymitr. Gdzie wyście się podziewali? - spytała Alberta - Za 5 minut zaczynamy. Już na miejsca. - skarciła nas, a my tylko uśmiechnęliśmy się do siebie i zajęliśmy swoje miejsca w auli. Chwile później w mikrofonie rozbrzmiał głos Kirowej.
- Królowa Wasylisa Rhea Sabina Dragomir. - wszyscy uczniowie i nauczycieli powstali na te słowa. Lisa wkroczyła z królewska gracją w szafirowej sukni idealnie pasującej do jej oczu. A potem wszystko potoczyło się jak zwykle. Przemowa królowej, jakaś morojka wręczyła mojej przyjaciółce kwiaty, uroczysty bankiet... Po prostu flaki z olejem. Gdy przenieśliśmy się do sali bankietowej, powróciło do mnie wspomnienie jak kiedyś ja siedziałam przy tych stołach za czasów panowania Tatiany i tak zaczęłam wspominać dawne czasy w akademii. Kłótnie z Mią, moje treningi z Dymitrem, wizyty z Lisą w kafeterii, ja na dywaniku u dyrektorki, zajęcia polowe, Lisa i Dymitr ratujący mój tyłek, ale i...już miałam przejść do smutniejszych wspomnień, gdy z zamyślenia wyrwał mnie ten cudowny głos.
- Idziesz ze mną sprawdzić teren?
- Oczywiście, wszystko żeby się z tond wyrwać. - nie wiem jaką minę miałam ale prawdopodobnie komiczną, bo na twarzy Dymitra zagościł szeroki uśmiech.
- Choć, Roza. - chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z budynku.
- Czy oni nie mają jakiejś ciekawszej roboty dla strażników? - spytałam znużona staniem pod ścianą. Szliśmy wzdłuż granicy kampusu.
- Rose, właśnie dostaliśmy ciekawą robotę. Jak chcesz możemy wrócić na bankiet.
- O nie. Tu jest o wiele ciekawiej, chociaż i tak mogło by się coś dziać. - i w tym momencie wyskoczyło na nas czterech ludzi. Nowicjuszy jak się po chwili okazało, bo cały kwartet leżał na ziemi.
- Jakiś sprawdzian umiejętności? - zasugerowałam patrząc na podnoszące się z ziemi dhampiry. Byli to trzej chłopacy i dziewczyna.
- Jeśli tak to chyba oblaliście. - dokończył Dymitr, a zza drzew wyszło jeszcze dwóch chłopaków.
- Oni są najlepsi w akademii... - powiedział jeden z nowo przybyłych.
- A co ty myślałeś Mike? Że pokonamy dwie żywe legendy? Nie masz gorączki? - odezwał się jeden z chłopaków i przyłożył Mike'owi dłoń do czoła.
- Odchrzań się Denis.
- Walczycie dość dobrze, ale nie znacie jeszcze wielu ruchów. - powiedział mój były mentor.
- A kiedy skończymy szkołę, możemy liczyć na sprawdzenie przez najlepszych? - rzucił Mike.
- Pożyjemy zobaczymy. - odpowiedział Dymitr dalej tonem jakiego kiedyś używał w stosunku do mnie, za czasów akademii.
- Przyjdziecie na nasz trening? - zapytała dziewczyna z którą walczyłam. - Zaczynamy za pół godziny.
- Pewnie. - odpowiedziałam.
- Dziękujemy. - krzyknęli chórem i ruszyli w stronę dortiów. Dziewczyna walnęła Mike w głowę.
- Ej! Lola! Za co? - oburzył się chłopak.
- Jak można rzucić wyzwanie żywej legendzie? Bogu! Ty naprawdę jesteś chory. Idziemy do kliniki. - chwyciła go za ramie i zaczęła ciągnąć w stronę szpitala akademickiego. Zanim zniknęli za rogiem słychać było jeszcze protesty chłopaka.
- No to żeśmy się wpakowali towarzyszu.
- Oj nie będzie tak źle. A poza tym ty nas w to wpakowałaś. - uśmiechnął się ze spojrzeniem "To nie ja".
- Tia, pewnie. Jak widać coś zostało po moim roczniku w tej akademii.
- Co niby? - zaciekawił się Dymitr.
- Twoje przezwisko.
- Jedynie ty mówiłaś do mnie "Towarzyszu". Miałem jakieś inne?
- Oczywiście. Bóg.
- Nigdy go mnie słyszałem.
- Cała szkoła tak o tobie mówiła. W sumie mówi nadal. - przyjrzał mi się uważnie, czy przypadkiem sobie tego nie wymyśliłam.
- Choć musimy dać znać Albercie, że wybieramy się do młodzieży.
- Bardziej do wielbicieli. - rzuciłam. Zaśmiał się, chwycił mnie za rękę i pociągnął z powrotem do sali bankietowej.

--------------------

Myślę, że się podobało.

Rozdziały będą się pojawiać co tydzień.

Pozdrowionka.

Autorka.

7 komentarzy:

  1. Oby tak dalej. Uwielbiam twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. wspanialy relaks po calym dniu pracy :) Dziekuje za wspanialy rozdzial!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ~zuuuuzzzzuuuullllaaa4 maja 2015 05:44

    Świetne rozdziały oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie pytanko: masz juz zaplanowane albo napisane co się będzie działo?

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja słodka tajemnica.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieładnie tak :D ale i tak kocham ten blog

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak właśnie wyobrażałam sobie powrót Romitri do akademii ^^ kolejny świetny rozdział, czyta się to płynnie i przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń

Zapoznanie

Dzieję się to gdzieś w trakcie pobytu Rose i Dymitra w Baia w "Homecoming". *** Zwykłe, spokojne przedpołudnie w domu Beliko...